Autor: Nanna
Foss
Tytuł:
Leonidy
Tytuł
oryginału: Leoniderne
Seria: Spektrum
Tom: 1
Przekład: Bogusława Sochańska
Wydawnictwo: Driada
Ilość stron: 544
Piętnastoletnia
Emilia, jak na nastolatkę przystało, musi zmagać się z wieloma
problemami, które idealnie odzwierciedlają jej młody wiek. Już od
wczesnych lat szkolnych stanowi idealną ofiarę paskudnych żartów
najgorszych klasowych szumowin powodującą, że – pomimo nabytej
wiedzy – woli nie wychylać się na zajęciach. Niczym typowy nerd
izoluje się od świata zewnętrznego, dopuszczając do niego
zaledwie garstkę najlepszych przyjaciół stanowiących dla niej
doskonałą ucieczkę od nadmiaru upokorzeń. Również sytuacja
materialna rodziny wymaga wiele do życzenia, gdzie jeden z większych
problemów tkwi w telefonie komórkowym, gdzie bez jakichkolwiek
problemów znalazłaby dla niego miejsce w muzeum jako eksponat. A to
jeszcze nie koniec tej wyliczanki.
W jednym ze
swoich zwariowanych snów Emi spotyka chłopaka o turkusowych oczach,
który nosi na szyi tajemniczy pryzmat i zaraz tuż po przebudzeniu
postanawia, poprzez rysunek, utrwalić jego wizerunek w swojej
pamięci. I jakież ogarnia ją zdumienie, gdy dnia następnego ten
sam nastolatek pojawia się w jej szkole. Ni stąd, ni zowąd ich
losy zaczynają się przeplatać, a towarzyszące temu zdarzenia
okazują się doprawdy trudne do wytłumaczenia. No bo jak wyjaśnić
komuś to, że te trójkątne rany na dłoniach są wynikiem
działania dziwnej maszynerii, a wplątani w całą tę akcję
nastolatkowie wykazują zdolności paranormalne?
Czy to aby
na pewno dzieje się naprawdę? A może to tylko kolejny z tych
dziwnych snów, jakie nawiedzają Emilię, a ta nie potrafi się z
niego wybudzić? I jak – na litość boską! – dziewczyna ma
zrozumieć dziwne zachowanie pewnej starszej pani, która
bezpodstawnie oskarżyła ją o spowodowanie końca świata?
I niech ktoś
tu powie, że nastoletnie życie może ociekać nudą...