piątek, 20 listopada 2015

[BOOK TOUR] Tajemny ogień oczami #Ivy

Autor: C.J. Daugherty n Carina Rozenfeld
Tytuł: „Tajemny ogień”
Oryginalny tytuł: „The Secret Fire”
Seria: Tajemny Ogień
Tom: I
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 392


Ile to razy przeklinaliśmy swój los, że bywamy pechowcami, gdy kierowca samochodu wjedzie w kałużę na jezdni, a jej zawartość ochlapie nas od dołu do góry? Jak często rozpaczamy nad sobą, gdy wejdziemy w niespodziankę pozostawioną na chodniku przez czyjegoś czworonożnego przyjaciela? A gdyby ktoś powiedział Wam, że zna dokładną datę swojej śmierci i jedynym ratunkiem dla niego jest pomoc osoby, której tak naprawdę nie zna? Już Wasze problemy znikają, jakby w ogóle nie istniały.
Sacha Winters jest tym trzynastym, który nosi brzemię swego przodka. Kilkaset lat temu doszło do spalenia pewnej alchemiczki, a ta przed śmiercią zaklęła męski ród rodziny chłopaka i zapowiedziała ich rychły koniec w dniu osiemnastych urodzin. Niektórym pokoleniom udało się uciec przed tym, jednak chłopak nie miał tego szczęścia. Sacha już odlicza dni do pożegnania się z tym światem, przez co odsuwa od siebie najbliższe mu osoby, by ci zbyt długo za nim nie rozpaczali.
Natomiast w Anglii mieszka ona – Taylor Montclair, która pewnego dnia przez przypadek rozsadza głośniki w barze, a z dnia na dzień jej moc daje się coraz mocniej we znaki. Angielka nie wie, że to kobieta z jej rodu jest odpowiedzialna za fatum unoszące się nad rodziną Sachy. Nie zdaje sobie o tym sprawy, do czasu...
Czysty przypadek (a może to była planowana rozgrywka) sprawił, że tych dwoje nawiązuje ze sobą kontakt. Z początku nic nie idzie dobrze, lecz z każdą kolejną rozmową otwierają się coraz bardziej przed sobą. Zaczynają układać wszystko w całość i odkrywają, że to właśnie od Taylor może zależeć życie Sachy. I przyszłość całego świata.
Czy tych dwoje uda się pokonać klątwę? Czy Sacha i Taylor – mimo przeciwności losu – zdołają współpracować i rozszyfrować sekrety zwiększające się z dnia na dzień? I co zrobią, gdy odkryją, że muszą walczyć nie tylko z czymś, co zostało rozpoczęte kilkaset lat temu?
Tajemny ogień to nie dwa zwykłe słowa. To potęga pozwalająca pokonać wszelkie zło, ale co się stanie, gdy ktoś z najbliższego kręgu zaufanych może zdradzić i wykorzystać go przeciw swoim pobratymcom?

C.J. Daugherty raczej nie muszę przedstawiać. Ta pani zaistniała na rynku literackim wraz z serią „Wybrani”, która ma swoich zwolenników, jak również przeciwników. Muszę przyznać, że sama na początku byłam nałogową czytelniczką twórczości autorki, ale gdy z tomu na tom ten cykl wydawał mi się coraz słabszy – porzuciłam go. Kiedy zaczęto reklamować nową powieść Daugherty, którą stworzyła z Cariną Rozenfeld pomyślałam sobie: może warto dać jej kolejną szansę? Jednak bałam się zawodu, ale zaryzykowałam i wyraziłam swoją chęć udział w Book Tourze z „Tajemnym Ogniem”, który prowadzi fanpage „Wybrani”. Dostałam się do jednego z teamów (co jest dla mnie mega zaskoczeniem), a teraz mogę wam zdradzić swoje zdanie na temat tego zachwalanego przez tłumy książkoholików dzieła. Tylko jak zadziałał na mnie tajemny ogień: pochłonął mnie doszczętnie? A może nawet nie udało mu się rozpalić mojej wyobraźni?



Będziesz walczyła ze złem i ratowała świat. Nie zapomnij zabrać szczoteczki do zębów.”

Jak wcześniej miałam jakiekolwiek obawy przed tą książką, tak szybko zostały one rozwiane. Zostałam porwana już przy pierwszym zdaniu rozpoczynającym całą historię i bardzo ciężko było mi się oderwać od lektury. „Tajemny ogień” jest nasycony akcją, która toczy się w swoim tempie, przy czym autorki świetnie się bawią. Podsycają naszą ciekawość, a kiedy nastaje kulminacyjny moment – zagryzasz wargi i z niecierpliwością śledzisz tekst, by wiedzieć, co jest dalej. Ponadto humor zawarty w rozdziałach mnie bawił i nie czułam, że wszystko jest wymuszone. Widać także, że cała koncepcja była przemyślana, bo naprawdę nie odnalazłam takiego momentu, gdzie się nudziłam. Cały czas bacznie śledziłam losy głównych bohaterów i kibicowałam w ich niebezpiecznej misji, a w powietrzu unosiła się magia, jaką obiecywano czytelnikom. Były także fragmenty, gdy przygryzałam pięść i próbowałam się nie rozpłakać. Bawienie się emocjami to idealna zabawa dla pisarzy, nie sądzicie?
Były także momenty, kiedy było mi za słodko lub miałam wrażenie, że to wrzucono na siłę, ale nie spotykałam ich na tyle często, aby mogły mnie wytrącić z lektury. Liczy się jednak jeden fakt – one tam były! Ale przecież nie wszystko musi być pisane perfekcyjnie pod moim kątem...
Kto by pomyślał, że pewny siebie i cierpiący na sarkastyczne poczucie humoru francuz Sacha mógłby mieć coś wspólnego ze spokojną i poukładaną angielką Taylor. A jednak. Łączy ich jedno – jeżeli ona nie pomoże mu pokonać klątwy, wtedy światu grozi zagłada.
Sachę polubiłam już od pierwszego rozdziału, gdzie od razu mnie rozbroił. Jego specyficzne humoru dobijało mnie (w pozytywnym sensie), ale wiedziałam, że to tylko przykrywka. Rzucona kilkaset lat wcześniej klątwa na jego rodzinę oddziaływała na niego, przez co chłopak próbował jakoś bronić się przed myśleniem o tym. Na próżno. Strasznie mu współczułam tej sytuacji i bolało mnie, gdy czytałam o tym, jak myśli o przyszłości swojej rodziny. Dokuczało mu, że może go tak wiele ominąć w życiu matki i siostry. To było straszne... Inaczej było jednak z Taylor, której nie polubiłam od początku. Sprawiała wrażenie takiej sztywnej dziewczyny, która prowadzi specjalny notatnik i tam zapisuje wszelkie błędy popełniane przez uczniów i donosiła na nich nauczycielom. Zaczęłam zmieniać zdanie o dziewczynie, kiedy po nawiązaniu znajomości z Sachą zaczęła ukazywać całkiem inną twarz. Zniknęła poza pilnej uczennicy, a ukazała się niedająca sobie w kaszę dmuchać nastolatka gotowa zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem. Zmienił ją także fakt bycia kimś wyjątkowym z niecodziennym darem, jakim jest kontrola energii, która ją otacza. Tylko czy ta wiedza pomoże jej i nastolatkowi pokonać klątwę i uratować chłopaka przed śmiercią, a tym samym uchronić Ziemię przed katastrofą? I czy zdołają poznać dane tego, kto ich zdradził? Odkryjecie to, gdy tylko sięgniecie po książkę – ja Wam tego nie mogę zdradzić! Chciałabym, ale nie mogę!
Zwrócę się teraz ku innym postaciom, których mocny zarys nieraz udowadniał, że jeżeli już myślałam o spokoju, to byłam w całkowitym błędzie. Nie będę wypowiadać się o wszystkich, bo ta recenzja miałaby kilkanaście stron, a Wy, czytelnicy, zasnęlibyście w trakcie czytania, więc wybiorę takie dwie istotki, które utknęły w mojej pamięci. Po pierwsze cyniczna i szczera do bólu Louisa. Z miejsca polubiłam ją za całokształt, ponieważ mocno przypominała mi postać z mojego starego opowiadania (Candice – dla wtajemniczonych). Gdyby była taka możliwość, to z miejsca bym chciała się z nią zaprzyjaźnić. Nieważne, że jest kryminalistką... To się wytnie. Poza tym jej kreacja wskazuje, że nie każdy, kto na co dzień wydaje się być oschłym człowiekiem, nie może mieć uczuć. Sam fakt, że martwiła się o Taylor i dbała o jej edukację związaną z kontrolowaniem mocy o czymś świadczy, nieprawdaż? Przejdę jednak do drugiego bohatera, którego chciałabym skopać za jego tchórzostwo. Antoine. Francuzik wykorzystujący umiejętności Sachy, jednak kiedy przychodziło niebezpieczeństwo – zwijał żagle i już go nie było. Gdyby mógł, to by zamieniał się w drzewo, żeby tylko ukryć się przed przestępczym światem, z którym sam zadzierał... Nie lubię go!

Po siedemnastu latach człowiek nie żegna się z życiem, tylko staje u jego progu.”

C.J. Daugherty oraz Carina Rozenfeld stworzyły niesamowity klimat książki, a zwyczajne słowa zamieniły się w coś magicznego. Ich kunszt pisarski nie zakrawa o przepaść, jest przyjemny w odbiorze i zaczytując się czujesz się tak, jakbyś rozprowadzał masło na świeżym chlebie. Ponadto ukazują, że mimo tylu przeciwieństw losu i charakterów zawsze znajdzie się jakiś punkt wspólny, który pozwoli na połączenie się dwóch biegunów. Także mamy wskazanie na to, iż życie potrafi płatać figle i czasami trzeba z nim walczyć, aby spróbować dążyć do wyznaczonego celu.
Z serii „rozkminy bluszczyny”: Przyjemnie jest czytać książkę i pisać po niej, zaznaczając zdania i dodając swoje przemyślenia. Mam nadzieję, że kolejne osoby będą łapać się za głowę przy tym, co ja dopisywałam. Szczerze? Już Wam współczuję!

Podsumowując:
Tajemny ogień” należy do tych książek, który pochłonie cię od pierwszej strony i nie wypuści, zanim nie przeczytasz do końca ostatniego rozdziału. Niespodziewane zwroty akcji, przenikająca tajemniczość, wszechobecna magia oraz doza humoru – czego chcieć więcej? Nie czekajcie zbyt długo i czym prędzej wejdźcie do świata Taylor i Sachy i pomóżcie im pokonać przeciwności losu! I przy okazji... przepadnijcie do końca!

Moja ocena:


Recenzja została zamieszczona na:

Książka bierze udział w akcji Book Tour zorganizowanym przez Wybranych!

16 komentarzy:

  1. Kurczę, myślałam, że ta książka będzie raczej słaba, a tu proszę! Będę musiała kiedyś ją dorwać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już czekam na drugi tom - mam nadzieję, że akcja będzie równie zawrotna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby mnie kusi, ale jakoś tak bardzo czuje w niej młodzieżówkę. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Przekonałaś mnie, że jednak warto dać tej książce szansę. Co prawda autorka rozczarowała mnie kontynuacją Wybranych, jednak Tajemny Ogień i tak mam w planach i mam nadzieję, że się nie zawiodę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czuję się szczególnie zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swoją przygodą z tą autorką planuję zacząć właśnie od Tajemnego Ognia i już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać kiedy ta książka wpadnie w moje ręce! Uwielbiam styl pisania C.J Daugherty i sposób w jaki przedstawia nam świat ukazany, więc ta książki obowiązkowo musi zostać przeczytana! Poza tym świetna recenzja! :)
    http://zzaczytaniwksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Z każdą kolejną recenzją, mam coraz większą chęć przeczytania tej książki. Na pewno w końcu po nią sięgnę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ponoć książka jest GENIALNA!
    A to już kolejna recenzja, którą widzę na jej temat i coraz bardziej nie mogę się doczekać, kiedy troszkę więcej pieniążków wpadnie mi do kieszeni i w końcu zdecyduję się na jej zakup.
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytam na pewno, bo wiele pozytywnych opinii już za mną, więc teraz czas na lekturę w końcu :)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiada się kolejna dobra seria, a ja mam już tyle innych pozaczynanych -,-

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapowiada się ciekawie :)
    Pozdrawiam, Julka z karmeloweczytadla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jest to mój ulubiony gatunek, ale jak mówisz że jest tak dobrze - to może, może... :)
    /kwiatusia - mam nowy nick /

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie za bardzo mam ochotę na tę książkę. W momencie wydania się nad nią zastanawiałam, ale teraz mój entuzjazm nieco opadł. Na razie sobie odpuszczę. Pozdrawiam :)

    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Pomimo, że to kompletnie nie moje klimaty to ostatnio mnie ciągnie do takich fantastycznych powieści :) Także dopisuję do jakże niekrótkiej listy "do przeczytania"...

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  16. Cytaty <3 Ogólnie cała książka jest przeprzeprzewspaniała :D
    Także pozdrawiam i także KajaTeam :)
    http://czytam-pisze-recenzuje-polecam.blogspot.com/2015/11/15-tajemny-ogien-c-daugherty-crozenfeld.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.