sobota, 11 kwietnia 2015

Cztery oczami #Ivy

Autor: Veronica Roth
Tytuł: „Cztery”
Oryginalny tytuł: „Four”
Seria: „Niezgodna”
Tom: 0,5
Przekład: Marta Czub
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 304


Patologia – tak zazwyczaj określa się rodziny, które nie spełniają określonych norm przez społeczeństwo, zaniedbując ważne elementy życia. W takich domach króluje przemoc, alkoholizm, narkomania czy bieda. Na takie miano zasłużyły także rodziny wielodzietne, jednak częściej w takich domach panuje ład i porządek w porównaniu z takimi, gdzie jest dwójka dzieci lub nawet jedna pociecha. I to uczucie, że oni nie znają innego życia i dorastają z myślą, iż wszędzie jest tak samo...
Tobias Eaton wychowywał się w domu, w którym królowała przemoc. Jego ojciec, przywódca Altruizmu, traktuje go jako osobisty worek treningowy. Niestety nikt nie wie, co się dzieje w domu Eatonów, gdyż Marcus bije syna tak, by ten mógł ukryć posiniaczoną skórę. Dodatkowo Tobias odsuwa się od swoich rówieśników, byle tylko przypodobać się ojcu. Jednak przychodzi taki dzień, który wszystko zmienia.
Podczas Ceremonii Wyboru Tobias porzuca Altruizm i swojego ojca, i przechodzi do Nieustraszoności. Zaczyna tam życie z czystą kartą oraz z nowym imieniem – Cztery.
Tylko czy demony przeszłości pozwolą o sobie zapomnieć? A może znajdą się tacy, którzy odkryją jego tajemnicę i będą gotowi wyznać ją wszystkim? Co zrobi Cztery, gdy odkryje, że przez wiele lat był okłamywany?



Trylogia „Niezgodna” ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Po przeczytaniu pierwszego tomu zdawałoby się, że należę do tego pierwszego obozu, jednak kolejne spotkania z twórczością pani Roth zmieniły moje nastawienie. Zostałam potraktowana kotłem (nie kubłem, bo to za mało) lodowatej wody, by się przebudzić z letargu. Już wam tłumaczę dlaczego.

Dobrze by było, gdyby poczucie winy przypominało nam, aby następnym razem bardziej się postarać.”

Cztery” to nic innego jak prequel, niewinny dodatek do trylogii (a raczej sam początek tego wszystkiego), tym razem jednak mamy do czynienia z samą postacią, której imię widnieje w tytule. W zamysłach autorki to właśnie on miał być główną postacią serii, jednak po kilkudziesięciu stronach zrezygnowała z tego pomysłu. I muszę podziękować autorce za tę zmianę, bo jednak Tris wydawała się nieco mądrzejsza od Eatona. Veronico – kłaniam ci się odrobinę, ale nie za nisko, bo tak naprawdę nie wiem, czy w ogóle na tyle zasługujesz.
Główny bohater tej książki – kiedyś Tobias Eaton. Dzisiaj Cztery. Chłopak skrzywdzony przez los, który odnajduje ukojenie w nowej frakcji. Wieczny samotnik poznaje nowych ludzi i zaprzyjaźnia się z nimi. Nowonarodzony człowiek, który miewa przebłyski inteligencji, ale podczas czytania miałam wrażenie, że mam do czynienia z dziesięciolatkiem, a nie szesnasto czy osiemnastolatkiem. Po prostu niektóre jego myśli tak mnie dołowały, że zaczynała boleć mnie głowa. Owszem, były także przebłyski inteligencji, ale więcej miałam tutaj do czynienia z Tobiasem ukazanym w „Zbuntowanej” (to też pójdzie pod moje ostrze). Podczas lektury drugiego tomu tej trylogii byłam mocno zdziwiona aż tak ogromną przemianą. Teraz już wiem, że w „Niezgodnej” grał kogoś innego.
Pozostali bohaterowie zostali potraktowani powierzchownie. Coś w stylu: a wcisnę jakieś stwierdzenie od tej i tej osoby, zapcha trochę fabuły. Miałam także nadzieję na lepsze poznanie postaci Erica, ale cóż... Marzenie ściętej głowy. On także ukazywał się raz na jakiś czas. Tak czy inaczej to ogromny minus.

Mam taką teorię, że bezinteresowność i odwaga wcale nie są od siebie tak odległe.”

Według mnie „Cztery” jest napisana na siłę. Owszem, Veronica Roth miała szerokie pole do popisu przy Tobiasu, ale poległa ona na całej linii. Możecie mnie teraz poszatkować, wybatożyć rzepą i tym podobne, ale takie są po prostu moje odczucia. Dodatkowo zerżnięcie wielu scen z „Niezgodnej”... Tak, wiem, są one oczami pana Eatona, ale bez przesady. Ja już to przerabiałam, powtórki z rozrywki nie potrzebuję, chociaż... Tak, znalazłam jednego malutkiego plusa, a mianowicie – rozwiązanie kilku zagadek, które trafiły się podczas lektury „Niezgodnej”. Również mamy odkrycie wielu kart, chociaż gra nimi przebiega w innym czasie. To chyba jedyny atut całej książki.

Podsumowując:
Moim zdaniem „Cztery” to nic innego jak nabijanie kieszeni autorki wadliwym towarem bez możliwości zwrotu. Owszem, są osoby, które zachwycają się tą książką, ale ja zepsułam sobie nią Wielkanocne popołudnie.

Moja ocena: 

Książki z serii  „Niezgodna”
1.  „Cztery”
2.  „Niezgodna” >recenzja<
3.  „Zbuntowana”
4.  „Wierna”

Recenzja została zamieszczona na:

12 komentarzy:

  1. Widzę, że nie tylko ja ostatnio przeżyłam czytelnicze rozczarowanie. No cóż, czasami tak po prostu bywa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą w sprawie tego, że ksiązka wydaje się być napisana na siłę :/ Mnie również autorka zawiodła po pierwszej części...
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie zamierzam sięgać po ten "dodatek". Ledwo pierwszą część przeczytałam, wolę film :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W filmie Cztery mi się podobał. Książki, jak wiesz, nie czytałam i chyba nie zamierzam... A i lekturę dodatku do Trylogii sobie odpuszczę, pomimo tego, ze aktor był przystojny. Ale zwykle takie cuda są pisane na siłę... Kasa, kasa, jak nie wiesz o co chodzi, to chodzi o kasę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się wziąć za tę serię, ale akurat tę część sobie daruję :)
    Zapraszam do mnie w wolnej chwili :) www.maialis.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest najgorsze - takie pisanie "na siłę" książek, które podpina się do znanych i już zakończonych trylogii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam i podzielam Twoje zdanie. Mnie też zaczynała boleć głowa od jego myśli. Właśnie z tą książką skończyła się moja przygoda z autorką.

    OdpowiedzUsuń
  8. również nie byłam z niej zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  9. jak dla mnie Cztery i Niezgodna to najciekawsze pozycje z trylogii.
    o reszcie nawet nie wspomnę ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam to i powiem szczerze, że na pewien sposób mi się podobała. Nie mogę jednak uznać tej książki za wybitną, bo taka nie jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. szkoda, że Cztery wypadło tak słabo... skoro uważasz, że jest pisane na siłę i że nie znalazłaś w nim prawie żadnych plusów.. to jest przykre dla trrylogii, że ma tak miałką novelkę

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie czytałam. Być może przeczytam, ale tylko dla rozwikłania zagadek. Nic innego mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.