Autor: Camila Lackberg
Tytuł: „Kaznodzieja”
Seria: Czarna seria
Wydawnictwo: Czarna owca
Ilość stron: 440
Akcja
Kaznodziei, drugiej powieści bestsellerowego cyklu Camilli Läckberg,
również rozgrywa się we Fjällbace, niewielkiej, malowniczo
położonej miejscowości na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Patrik
Hedström i jego koledzy z komisariatu w Tanumshede stają przed
skomplikowaną zagadką. Próbują odkryć, jaki związek może mieć
morderstwo młodej kobiety, której zwłoki odnaleziono w Wąwozie
Królewskim, ze sprawą zaginięcia dwóch dziewczyn przed dwudziestu
pięciu laty. Prawda okazuje się okrutniejsza, niż ktokolwiek
mógłby przypuszczać…
Kaznodzieja...
książka, po którą jechałam w deszczu na rowerze, gdyż pilnie
potrzebowałam kontynuacji „Księżniczki z lodu”. Miny ludzi
były bezcenne, a po zakupie chyba zauroczyłam ochroniarza w
empiku... no cóż, skończmy tę dygresję i przejdźmy do tematu.
:) Obawiałam się, że mimo wspaniałej pierwszej części druga
okaże się nudna, bardziej przewidywalna, mniej wciągająca. Czy
moje obawy były słuszne? Zapraszam na ciąg dalszy.
Mimo
obaw, z każdą stroną coraz bardziej zachwycałam się twórczością
i pomysłowością pani Lackberg. Jej dawkowanie emocji okazało się
powtarzalne, za co daję wielkiego plusa. Zaczynałam ją czytać
dość niepewnie, jednak książka wciągała mnie coraz
bardziej, aż w końcu nie byłam w stanie się oderwać. W każdej
wolnej chwili, choćby była to zaledwie minuta, nie mogłam się
powstrzymać, aby nie przeczytać tego jednego akapitu, czy strony.
Odkładałam ją z wielką trudnością, a gdy musiałam zająć się
czymś innym wynosiłam ją do drugiego pokoju, bo kusiła mnie aż
za bardzo.
Wspomniałam
wcześniej, że bałam się, iż „Kaznodzieja” okaże się
przewidywalna. W przeciwieństwie do części pierwszej moje myśli
częściej krążyły wokół tego, kto mógłby być sprawcą,
jednak autorka i to nam wynagradza. Nawet jeśli uda się nam
domyśleć tego, kto dopuścił się morderstwa, to motywy którymi
się ta osoba kierowała są wstanie nas zaszokować i nadają nowy
pogląd na całą sprawę.
Znów
chwalę i chwalę, ale ponownie nie umiem tutaj wytknąć niczego
autorce. Wszystko jest dopracowane do perfekcji. Książka jest
wciągająca, lekko się czyta, daje do myślenia. Tak jak wcześniej przed każdą częścią, czy też rozdziałem (ciężko mi to nazwać) znajduje się
oderwany od tematu tekst napisany kursywą. Nie sprawiło mi trudności
domyślenie się, czym jest ta krótka, wyrwana z kontekstu opowieść,
jednak wtapia się w całą fabułę, dopełniając książkę.
Poruszę
jeszcze wątek losów Eriki i Patricka. Ponownie nie jest tu
przesadzony. Lubiłam te fragmenty z ich życia, bez nich nic nie
wyglądałoby tak samo. Jedyne co było w stanie mnie poirytować, to
zachowanie siostry głównej bohaterki. Jej głupota niejednokrotnie
przewyższała wszelkie granice. No ale cóż, zawsze trafi się ktoś
taki, a może w końcu i ona zmądrzeje? Chociaż z drugiej strony
jakby nie patrzeć jej decyzje się uzasadnione, a sama nie wiem
jakbym się zachowała w tak ciężkich sytuacjach.
Ta
seria kryminałów zajmuje już wysoką pozycję, na liście książek,
które mnie zachwyciły i zaczęły coś dla mnie znaczyć.
Uświadamiają o tym, jak bardzo zróżnicowane jest społeczeństwo
i że pozornie normalne osoby, mogą okazać się niepoczytalne, gdy
trafiają do własnego świata. Szczerze mówiąc wzbudza to we mnie
lekki niepokój, jednak ten dreszczyk emocji się przydaje.
Podsumowując.
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam! Próbowałam sobie zrobić
przerwę od tej serii i przeczytać inną książkę, jednak wrócił
mi syndrom sześćdziesiątej strony (nie jestem w stanie dojść do
siedemdziesiątej strony i odkładam książkę w okolicach
sześćdziesiątej, co w moim przypadku tyczy się ostatnio 90%
książek). Tak więc was zachęcam do tego, a sama zaczynam kolejną
cześć. Myślicie, ze uda mi się ją przeczytać do niedzieli? :)
Ocena: 5+/6